PALMA (P)ODBIJE? wersja pdf
czyli CZY PALMA ODBIJE – CZY PALMA PODBIJE
Niedzielą Palmową Męki Pańskiej rozpoczynamy/rozpoczęliśmy obchody Wielkiego Tygodnia – najważniejszych dni dla wierzących. W tym roku cały Wielki Tydzień, choć wciąż Wielki, będzie wyglądał zgoła inaczej, żeby nie powiedzieć mizernie. Trochę nam zniknie jego wielkość, albo będzie – czy tego chcemy, czy nie – przez nas przeżywana inaczej niż dotąd. Nikogo nie trzeba już informować za sprawą jakiego wirusa z koroną na przedzie tak się dzieje.
Na szczęście można te dni przeżyć – i to całkiem dobrze – we własnym domu. Może być to bardzo interesujące, choć nie mniej wymagające. Wiele jest zachęt co robić, czego nie robić, oprócz (albo nawet zamiast) uczestnictwa w transmisjach w radiu, telewizji czy internecie (wszystkie informacje do znalezienia na stronie parafii). Choć treść zachęt nie zastąpi normalnego uczestnictwa w celebracjach Triduum Paschalnego, to może zwiększyć naszą wrażliwość na te dni i wydobyć to, co poprzednimi laty mogło nam umknąć. Wszak mogło być tak, że te świąteczne dni mogły być do siebie bardzo podobne: do południa, czy nawet wieczora robota (zawodowa / zakupy / porządki / gotowanie – krzątanina), a wieczorem liturgia w kościele. Ważna, piękna, wzniosła, wyjątkowa (bo raz w roku), nawet nie przeszkadza wtedy, że dłużej. I tak mija Wielki Czwartek, Piątek, Sobota… Oczywiście z wyjątkiem niedzieli, bo tam tłumnie wszyscy w kościele rano, nie wieczorem, no i już bez roboty. Ot i całe święta. A jakby czegoś brakowało… (w ogóle nie chodzi mi, żeby kontestować te wszystkie domowe czynności, bo ważne i potrzebne)
Chcąc-nie chcąc szansę na odkrycie tego, czego mogło (podkreślam mogło, nie koniecznie tak było) zabraknąć dostaliśmy w tym roku (od razu dostaliśmy… Wielu powie, że spadła na nas jak grom z jasnego nieba… A ja powiem, że dostaliśmy! (i zdania nie zmienię)). Zachęty, które słyszmy, czy czytamy ze strony biskupów, są próbą wydobycia treści i znaczenia tych dni i wpisania ich w rzeczywistość domową (bo taka nam została wskazana – pamiętaj: ZOSTAŃ W DOMU!).
Na dzień niedzieli palmowej zachęta mówi – zrób palmę w domu. (eh, ci biskupi… Wielu ludziom za chwile z tego siedzenia w domu palma odbije, a ci jeszcze każą robić) Taką swoją, prostą, własnoręczną, Pewnie trudno o kwitnące gałązki (bo spacery ukrócone, ale może komuś się uda bez mandatu), ale w domu z dziećmi jakaś bibuła i inne materiały na pewno się znajdą. Po co robić palmę? Po pierwsze dla zabicia czasu (a jakże, trochę pracy to wymaga, a zatem i czasu. (można też łagodniej – dla wypełnienia czasu, czy kreatywnego zagospodarowania)). Po drugie, by przygotować Jezusowi coś swojego (w Ewangelii swoje własne płaszcze słali przed wjeżdżającym do Jerozolimy Jezusem), a nie kupić w biegu w markecie, czy przed kościołem (chociaż te sprzed kościoła kuszą, bo pod ręką i po drodze (bywały i oby bywały), często własnoręcznie wykonane a i na dobre cele zbierają). Po trzecie w tym właśnie czasie sobie można przypomnieć, a rodzice dzieciom przekazać, co to za tradycja i nauczyć dzieci tym samym ją kultywować.
I co się okaże?